


BLOOD LEGACY a.k.a. Legacy of Blood
Krwawe Dziedzictwo

Reżyser:Carl Monson
Kraj prod.:USA
Obsada:John Carradine, Merry Andres, John Russel, Richard Davalos, Buck Kartalian
Są ludzie, którzy dla pieniędzy są w stanie uczynić wiele, bardzo wiele... Im wyższa kwota wchodzi w rachubę, tym więcej są w stanie zrobić albo poświęcić.
Wizja fortuny uzyskanej stosunkowo niskim kosztem nie jest w kinie (anii literaturze) niczym nowym. "Krwawe Dziedzictwo" to kolejny film z gatunku "dam ci fortunę, jak przeżyjesz" - typowy, nisko budżetowy "straszak" z lat siedemdziesiątych. Bardzo nisko budżetowy, chciałoby się dodać...
Jak widać, fabuła skomplikowana nie jest... Na pierwszy rzut oka przypomina kultowy film - "A House On The Haunted Hill" Williama Castle'a. Na fabularnych podobieństwach się nie kończy (a tych jest naprawdę wiele...) - wiele technicznych rozwiązań jest podobnych do w/w filmu - na przykład, sposób wprowadzenia bohaterów głównych. I, zgodnie z przysłowiem - im dalej w las, tym więcej drzew - w filmie znajdziemy więcej zapożyczeń wraz z rozwojem akcji. Niestety, te zapożyczenia i inspiracje nie pomogły reżyserowi.
O ile prosta fabuła nie jest wadą, o tyle słaby scenariusz i realizacja tak...
Już od pierwszych sekund filmu rzucają się w oczy kiepski obraz oraz naprawdę kiepski dźwięk - czasami po prostu nie słychać co postaci na ekranie mówią - słychać, że mówią, ale głos zlewa się efektami dźwiękowymi. Trochę lepiej wygląda praca kamer, (choć sam montaż pozostawia sporo do życzenia) - mamy krótkie ujęcia, najazdy kamery, ujęcia pod różnym kątem, widok z oczu mordercy na ofiarę. Jest nieźle, ale bez rewelacji. Najlepiej na tym polu wypada muzyka oraz niektóre efekty dźwiękowe, zwłaszcza wtedy, gdy jesteśmy świadkami omamów jednego z bohaterów, Johnny'ego (Richard Davalos) - głosy są zapętlone, nakładają się na siebie. Ciekawy efekt, trzeba przyznać. Szkoda tylko, że owe omamy od strony wizualnej nie są zrealizowane lepiej...
Natomiast, jeśli chodzi o grę aktorów... to muszę przyznać, że tak słabo zagranego filmu dawno nie widziałem. Winą za ten fakt można obarczyć kiepski scenariusz, jak i kiepskie umiejętności niektórych aktorów. Wszystko jest zbyt przesadzone, zbyt wyolbrzymione... i jest to na tyle słabe, żeby być celowym zabiegiem reżysera (prócz końcówki filmu, gdzie ten puszcza do nas oko... niestety, i to nie wyszło zbyt dobrze, niestety...). Poza tym, dość często na ekran wdziera się chaos i nie do końca wiadomo o co chodzi...
Choć... z drugiej strony - trzeba przyznać, że ma to swój niewątpliwy urok, jakże charakterystyczny dla tego typu kina. Jest coś w wyglądzie bohaterów, co sprawia, że jesteśmy w stanie łaskawszym okiem spoglądać na ekran, choć samego filmu nie ratuje. Specyficzny, szelmowski uśmiech, kamienna twarz macho, "elvisowskie" fryzury, teatralne, wyolbrzymione ruchy i reakcje... Wszystko jest takie... pretensjonalne.
"Blood Legacy" to raczej mierny film... Miłośnicy nowocześniejszego kina z pewnością ominą ten film szerokim łukiem - i, szczerze powiedziawszy, niczego nie stracą. Miłośnicy kina lat siedemdziesiątych i filmów klasy "B" mogą dodać jeden punkt do oceny i... zaryzykować - film jest do zdobycia w "movie setach" - "Curse of the Dead" (10 filmów) lub "Back From The Grave" (12 filmów); często występuje on pod nazwą "Legacy Of Blood" (jest film o takim samym tytule z 1978 roku, więc się nie pomylcie).
Screeny
- ciekawe efekty dźwiękowe
- specyficzny klimat filmów klasy "B"
- tylko dla maniaków kina klasy "B"
- gra aktorów
- dialogi
- niejasności w scenariuszu
- niespecjalne efekty specjalne
Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!