


SUMMER'S BLOOD a.k.a Summer's Moon
Krew z krwi

Reżyser:Lee Demarbre
Kraj prod.:Kanada
Obsada:Ashley Greene, Stephen McHattie, Peter Mooney
Dość długo zastanawiałem się, od czego rozpocząć recenzję ''Summer's Blood''. Początkowo, chciałem wspomnieć o historii Sylvii Likens (którą inspirował się między innymi Jack Ketchum pisząc genialną ''Dziewczynę z sąsiedztwa'') i o tym, jaki miała wpływ na amerykańską kulturę. Ten pomysł jednak upadł, gdyż omawiana produkcja jedynie w pierwszych minutach może budzić skojarzenia z przeżyciami Sylvii. Kolejnym pomysłem było zauważenie iż aktorzy znani ze ''Zmierzchu'' coraz śmielej poczynają sobie w świecie horroru (Ashley Greene w filmie, którego recenzję właśnie czytacie, Jackson Rathbone i naprawdę dobry ''Dread'' czy Kellan Lutz i nowa wersja ''Koszmaru z Ulicy Wiązów''). To jednak również umarło śmiercią naturalną, bo kogóż tak naprawdę obchodzą postacie z tej jakże przereklamowanej serii? W końcu postanowiłem, że we wstępie recenzji ograniczę się jedynie do ostrzeżenia dla czytelników: Omijajcie ''Krew z krwi'' szerokim łukiem.
Młoda dziewczyna imieniem Summer po ucieczce z domu, tuła się po świecie w poszukiwaniu swojego ojca, którego nie miała okazji nigdy poznać, a który nie zdaje sobie nawet sprawy z jej istnienia. Trafia do typowego, małego miasteczka, gdzie od samego początku popada w konflikt z prawem. W uciecze pomaga jej przypadkowo poznany Tom. Okazuje się jednak, że chłopak wcale nie ma pozytywnych zamiarów. Znajomość skutkuje zamknięciem dziewczyny w piwnicy. Mimo to najgorsze ma dopiero nadejść – wraz z powrotem ojca chłopaka.Jak można się domyślać ze wstępu recenzji, ''Summer's Blood'' jest naprawdę złym filmem. Jest to produkcja momentami zahaczająca niemalże o amatorszczyznę, produkcja, której grupa odbiorców nie została chyba ustalona. Z powyższego opisu można wnioskować, że szykuje się mocny thriller, mający wiele wspólnego z wspomnianą ''Dziewczyną z sąsiedztwa''. Nic bardziej mylnego. Żadnego napięcia nie oświadczymy, o strachu nawet nie wspominając. Za to często będziemy zastanawiać, czy twórców stać na coś jeszcze głupszego, niż to co przed chwilą zobaczyliśmy. I niestety okazuje się że tak. Nagromadzenie bzdur, błędów i innych wpadek może nie bije tu rekordów, co nie zmienia faktu, że jest ich naprawdę dużo. Za dużo.
Owe błędy najbardziej można odczuć patrząc na bohaterów. Mniejsza z tym, że praktycznie żadna z tych postaci nie wzbudza w nas sympatii, ani nawet żadnych innych uczuć (może z wyjątkiem irytacji). Są to osoby postępujące często nielogicznie, których iloraz inteligencji krąży gdzieś w okolicy zera. Nie chcę tutaj nadmiernie spojlerować, na wypadek, gdyby ktoś jednak zdecydował się obejrzeć to dzieło, ale wspomnę, że po pewnej, ''szczególnie mądrej'' scenie w piwnicy, w której dwie przetrzymywane dziewczyny po zranieniu prześladowcy zamiast uciekać, rzucają się na siebie (trochę uproszczam, dla lepszego zobrazowania sceny), musiałem zrobić sobie dość długą przerwę w oglądaniu, bo takie idiotyzmy aż ciężko oglądać. Z innych ciekawostek, które można wynieść z seansu ''Summer's Blood'' jest między innymi fakt, że zwłoki najlepiej zakopywać na skraju lasu – tam ich nikt nigdy nie znajdzie.
Jako, że jest to film opowiadający mimo wszystko o rodzinie psychopatów, ktoś może mieć nadzieje chociaż na sceny gore na odpowiednim poziomie. Niestety, nie ten adres. Na dwie sceny, które w domyśle miały być dość ostre, jedna kończy się oblaniem bohaterki czerwoną substancją imitującą krew, z kolei druga... Kończy się, nim tak na dobre się zacznie. Jedyną sceną, która naprawdę odstaje od normy jest pocałunek matki z synem. Inna sprawa, że jest to sytuacja równie bezsensowna jak cała reszta, która do niczego nie prowadzi i w sumie nie wiadomo czemu miała służyć.
Skoro efekty wizualne praktycznie tu nie występują, to może choć muzyka prezentuje jakiś poziom? Niestety, pomyłka. Aktorstwo? W większości totalna amatorszczyzna. Wspomnę jedynie o dwóch postaciach. Summer, tytułowa bohaterka, grana jest przez Ashley Greene, którą co poniektórzy mogą kojarzyć z ''Sagi Zmierzch''. Nie wiem, jak we wspomnianej sadze, ale w ''Krew z krwi'' jej jedyną zaletą jest ładna buzia. O reszcie aktorek grających w filmie tego powiedzieć nie można i dlatego o niej wspominam. Drugim wartym uwagi aktorem jest Stephen McHattie, którego chwalił ostatnio Irek w recenzji ''Pontypool''. W ''Summer's Blood'' zagrał psychopatyczną głowę rodziny. Dość dobrze ukazał szaleństwo tego bohatera, jest tylko jeden problem: pojawia się pod koniec obrazu. Widz jest już wtedy wystarczająco zniechęcony do seansu, więc nawet niezłe aktorstwo ze strony McHattie'go przyjmuje z obojętnością. Czy są więc w tym filmie jakieś plusy? W sumie to... Nie.
Wypadałoby podsumować powyższą recenzję. Tym razem będzie krótko: tak jak wspomniałem we wstępie – omijajcie ''Krew z krwi'' szerokim łukiem. Zdecydowanie NIE polecam.
Screeny
+ w sumie brak, ale ewentualnie...
+ Stephen McHattie
+ ładna buzia Ashley Greene
- praktycznie wszystko
Na forum:Podyskutuj o filmie tutaj: Forum HO
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!