


La pell freda
CHŁODNY DOTYK

Tłumaczenie:Anna Sawicka
Wydanie oryginalne:2002
Wydanie polskie:2006
Wydawnictwo:Noir Sur Blanc
Ilość stron:190
Tegoroczny laureat nagrody filmowej Oscar w kategorii najlepszego filmu roku, „Kształt wody”, zrodził wiele kontrowersji wśród zarówno blisko związanych z kinem krytyków, jak i również wypowiadających się na forach internetowych widzów. Część głosów - dość mocno spłycając fabułę filmu - krytykowała produkcję za zbyt odważne podejście do tematu relacji człowieka ze zwierzęciem, pojawiały się jednak również głosy wychwalające pod niebiosa sam pomysł, rzekomo nowatorski i oryginalny, niespotykany nigdzie wcześniej. Okazuje się jednak, że chwila poszukiwań w bibliotekach prowadzi na trop innej, lustrzanie podobnej historii, minipowieści hiszpańskiego pisarza Alberta Sáncheza Piñola, wydanego w Polsce już w 2006 roku „Chłodnego dotyku”, który w oryginalnej wersji językowej ukazał się już 4 lata wcześniej. Czyli na 15 lat przed kinową premierą głośnego filmu Guillermo del Toro. I jeśli książka ta nie stanowiła bezpośredniej inspiracji dla meksykańskiego reżysera, na pewno niejednemu czytelnikowi wyda się w znacznej mierze analogiczna do sensacyjnego zdobywcy Oscara.
Podobnie jak w „Kształcie wody”, również w powieści Sáncheza Piñola podjęta zostaje próba wyekstrahowania z pozornie krwiożerczych, przerażających, wymykających się naukowej klasyfikacji monstrów cech iście ludzkich. Autor pokazuje, jak podobieństwa międzygatunkowe mogą pozwolić dwóm wrogim pierwotnie stronom na odrzucenie wzajemnych uprzedzeń i znalezienie pola do elementarnej, acz szalenie trudnej komunikacji. Opisując osamotnienie i odrzucenie przez społeczeństwo dwójki głównych bohaterów poprzez rozrysowanie ich charakterystyk na tle burzliwych wód i jałowych skał wysepki, z dala od cywilizacji, która w pewien sposób obojga z nich boleśnie skrzywdziła i rozczarowała, Hiszpan zadaje pytanie, czy czasem nadzieja na odnalezienie wspólnego języka z drugą osobą nie leży właśnie w próbie zniżenia się do tego pozornie bardziej prymitywnego, instynktownego poziomu istnienia, będącego niewątpliwie symbolem odartego z okrucieństwa gatunku człowieka. Stawia hipotezę, iż być może ta wzniosłość człowieka, to, co przypisujemy sobie jako naszą przewagę nad innymi stworzeniami, ta płaszczyzna tak zwanych wyższych odczuć i emocji, jest najważniejszym powodem wszelkich doznawanych przez nas krzywd i rozczarowań.
Co warto zaznaczyć, powieść została napisana niezwykle pięknym, momentami lirycznym wręcz językiem, pełnym oddziałujących na wyobraźnię opisów i przemyślanych, coraz bardziej rozbudowanych dialogów i rozważań bohaterów, nadając fabule niemal baśniowego wymiaru. Momentami porusza istotne filozoficzne kwestie, jednak w sposób dość wyrwany z kontekstu, bez większego związku z bieżącą akcją, co wyraźnie spowalnia intensywność akcji. Perfekcyjne, symboliczne niemal umiejscowienie dwójki wyrzutków społeczeństwa na wyspie pośrodku niczego, okraszone wyrazistym chłodem i organicznym strachem, utrzymują jednak przejmujący, wciągający klimat skrajnego osamotnienia, skutecznie zachęcający czytelnika do dalszej lektury. Znajdzie się tu też sporo wydarzeń kontrowersyjnych czy wręcz niesmacznych, prób podjęcia tematu kontaktu z obcym gatunkiem nie tylko na niwie słownej, niezaprzeczalnie podobnych do tych z „Kształtu wody” pana del Toro. W porównaniu jednak z tym głośnym filmem fabuła „Chłodnego dotyku” sprawia wrażenie mniej bzdurnej, uzasadnionej i celowej, tajemniczej - a nie przewidywalnej od pierwszych sekund, pełniejszej pod względem klimatycznym i symbolicznym, a przede wszystkim wyraźnie mniej ckliwej i cukierkowej, skupionej nie na uczuciach wzniosłych i pięknych, ale prymitywnych i budzących poczucie wstydu.
Nie da się jednak ukryć, że „Chłodny dotyk” jest bezpośrednim wprowadzeniem do pomysłów wykorzystanych w filmie „Kształt wody”. Z tak wielu analogii nie byłoby meksykańskiemu reżyserowi łatwo się wytłumaczyć. Należy także przyznać, że powieść Sáncheza Piñola, pomimo podobieństw w wydźwięku treści, realizuje temat niepomiernie lepiej pod kątem warsztatowym i fabularnym. Co ciekawe, w 2017 roku pokuszono się również o adaptację „Chłodnego dotyku” („Cold Skin” w reż. Caviera Gensa), której zarzucono bezczelne splagiatowanie dzieła Guillermo del Toro. Cóż, nie wszystkim głosom w Internecie należy wierzyć; to nie w tę stronę motywy zostały powtórzone. Warto zatem sięgnąć po książkę Sáncheza Piñola choćby dla celów porównawczych, dla weryfikacji poziomu jakości i dla nieco innych, w mojej opinii o niebo ciekawszych doznań estetycznych.
+ chłodny, baśniowy klimat osamotnienia i odrzucenia przez społeczeństwo
+ poruszanie istotnych kwestii, m.in. instynktu, uczuć wyższych i problemów komunikacyjnych
+ perfekcyjny, niemal liryczny język narracji
+ pierwowzór dla motywów znanych z „Kształtu wody”
- nieuzasadnione wtrącanie przemyśleń filozoficznych niezwiązanych z przebiegiem akcji
Horror Online 2003-2015 wszystkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie fragmentów lub całości opracowań, wykorzystywanie ich w publikacjach bez zgody
twórców strony ZABRONIONE!!!